Krzysztof „Diablo” Włodarczyk po wyjściu z więzienia opowiedział o panujących tam warunkach. Jedną z rzeczy, na które mocno narzekał było jedzenie. Bokser przyznał, że gdyby nie pomoc najbliższych byłoby mu trudno przetrwać…
Nie da się ukryć, że Krzysztof „Diablo” Włodarczyk był niegdyś jednym z najlepszych bokserów w Polsce. Jednakże, od jakiegoś czasu w mediach znacznie częściej pojawiają się informacje o jego problemach z prawem, niż karierze sportowej.
Niedawno, sportowiec wyszedł z więzienia, gdzie tym razem przebywał za niestosowanie się do zakazu nadanego przez sąd. Mianowicie, mężczyzna został skazany za prowadzenie mechanicznych pojazdów oraz jazdę bez uprawnień. Wyrokiem sądu za ten występek za kratami spędził ostatnie pięć miesięcy.
Zobacz także: Krzysztof Włodarczyk opowiedział o relacji z synem
Jak się okazuje, bokser wyjawił, co zdecydowanie nie przypadło mu do gustu podczas pobytu w więzieniu. Okazuje się, że jego zdaniem serwowane tam posiłki są niemal niezdatne do jedzenia.
Pięściarz zdradził, że prezentowane menu jest jednym wielkim oszustwem. Jego zdaniem, zapewnienia zupełnie nie pokrywają się z serwowanym wyżywieniem.
„Co jest napisane w menu, to jedno wielkie oszustwo. Nie ma nawet jednej dziesiątej tego! Oczywiście są ziemniaki, ale rozgotowane lub mocno nawodnione. Dopóki są ciepłe kilka kęsów można złapać, ale tak to się nie nadaje.”
Diablo Włodarczyk musiał prosić o pomoc w dożywianiu najbliższych. Co więcej, uważa, że gdyby nie ich pomoc, bardzo trudno byłoby mu przetrwać czas w zakładzie karnym.
„Dożywiałem się… Gdybym nie miał pomocy z zewnątrz, to byłaby tragedia.”
To nie pierwszy raz, kiedy więźniowie skarżą się na posiłki wydawane w polskich więzieniach. W związku z tym, bardzo prawdopodobne, że Krzysztof „Diablo” Włodarczyk także mógł trafić na niesmaczne wyżywienie.
źródło: Super Express/Instagram Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka
