Lil Tay, a tak naprawdę Claire Hope, była nastoletnią raperką i influencerką, która karierę robiła już od kilku lat i była bardzo znana w sieci. To, co pokazywała w Internecie niejednokrotnie wzbudzało kontrowersje, tak samo, jak okoliczności jej śmierci. Wiele osób obwinia rodzinę 14-latki za to, że doprowadzili dziecko do złego stanu psychicznego. Wraz z dziewczynką miał zginąć jej brat, jednak okoliczności ich śmierci nie do końca są jasne.
14-letnia Lil Tay od lat działała w sieci, gdzie pierwsze kroki jako inflencerka stawiała z pomocą starszego brata. Dzięki publikowanym filmikom już jako 9-letnia dziewczynka zaczęła gromadzić swoich fanów i coraz szerzej działać w świecie rapu.
ZOBACZ TAKŻE: Sandra Bullock w żałobie. Nie żyje jej 57-letni partner
Lil Tay współpracowała z takimi raperami, jak: Chief Keef, czy XXXTentacion. W czasie, kiedy zyskała największy rozgłos rosły kontrowersje wokół tego, co robi. W swoich utworach często używała rasistowskich słów, za które niejednokrotnie przepraszała, czy chwaliła się drogimi samochodami, których nie mogła prowadzić ze względu na swój wiek.
Warto podkreślić, że w 2018 roku powstał serial dokumentalny, w którym opisano karierę i życie dziewczynki. Nosi tytuł „Life with Lil Tay”.
Lil miała problemy w życiu rodzinnym. Między jej rodzicami trwała walka o opiekę rodzicielską. Jakiś czas temu z profili 14-latki w mediach społecznościowych zniknęły wszystkie posty, a na InstaStory pojawił się napis “pomóż mi”. Ojciec dziewczynki był oskarżany o nadużycia i miał zmuszać córkę do powrotu do Kanady.
Mówiono także, że rodzice Lil Tay tak naprawdę walczyli między sobą o władzę nad pieniędzmi córki. 14-latka nie chciała poruszać spraw rodzinnych w mediach, które nie do końca były jasne. Wiadomo, że sąd ostatecznie zadecydował o jej powrocie do ojca do Kanady.
9 sierpnia na Instagramie 14-letniej artystki pojawił się poruszający post, w którym poinformowano o jej śmierci, a także o śmierci jej 21-letniego brata, który był “ojcem” jej kariery i pomagał siostrze w kreowaniu jej wizerunku.
„Z głębokim żalem informujemy o nagłej i tragicznej śmierci Claire. Nie ma słów, które oddałyby naszą stratę i ból. Nie spodziewaliśmy się tego, co się stało, i jesteśmy w szoku. Odejście jej brata tylko pogłębia nasz niewyobrażalny ból. W tym czasie prosimy o uszanowanie naszej prywatności, okoliczności śmierci Claire i jej brata są badane. Claire na zawsze pozostanie w naszych sercach, pozostawiając pustkę nie do zapełnienia”- czytamy w oświadczeniu.
Powyższe oświadczenie wywołało poruszenie wśród internautów. Fani uważają, że nie powiedziano całej prawdy o śmierci dwojga młodych ludzi. W mediach zaczęły pojawiać się wieści na temat wypadku samochodowego, jednak dziennikarze Daily Mail chcąc potwierdzić te doniesienia, odbili się od ściany. Policja nie zabiera głosu w tej sprawie. Tym bardziej nagła śmierć dwóch młodych osób wzbudza kontrowersje. Słowa menadżera także nie uciszą plotek, które zaczynają krążyć w sieci.
„To skomplikowana sytuacja i w tym momencie nie jestem w stanie ani potwierdzić, ani całkowicie zaprzeczyć oświadczeniu rodziny” – napisał Harry Tsang do „Daily Mail”.
Dodajmy, że profil na Instagramie Lil Tay obserwuje ponad 3 miliony ludzi.
Źródło: Fakt.pl / Instagram