Pod koniec marca zmarł Harrison Gilks, popularny Tik Toker pochodzący ze Stanów Zjednoczonych. Smutne wieści przekazał jego brat. Nie żyje 18-letni Tik Toker, który zdobył popularność, pokazując w sieci ostatnie lata swojego życia.
Harrison Gilks o tym, że jest chory, dowiedział się ponad trzy lata temu, kiedy to lekarze zdiagnozowali u chłopaka nowotwór złośliwy – mięsaka prążkowanokomórkowego. Już wówczas medycy nie dawali Harrisonowi szans na wyzdrowienie, a według rokowań chłopak miał umrzeć przed tym, jak osiągnie pełnoletniość.
Gilks zmarł 30 kwietnia w wieku zaledwie 18 lat. O jego śmierci poinformował jego brat, który udostępnił na Tik Toku Harrisona nagranie, dziękując za wsparcie, które otrzymywał od internautów.
“Harrison nie cierpiał, gdy odchodził. W tych ostatnich chwilach towarzyszyła mu rodzina. Chciałem tutaj podziękować wszystkim za wspieranie go i doping. To naprawdę wiele dla niego znaczyło” – mówił brat chłopaka
Gdy Harrison Gilks dowiedział się o diagnozie i o tym, że lekarze nie dają mu dużych szans na przeżycie, postanowił, że nie będzie nie załamywać i skorzysta z tego, co daje mu życie. Chłopak stworzył tzw. bucket list, czyli listę rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią.
Na swoim kanale na Tik Toku pokazywał m.in. swoje ostatnie podróże, lot śmigłowcem, czy lot spadochronem holowanym przed motorówkę.
W ostatnim czasie Harrison udał się z bliskimi do Meksyku na wakacje i jak twierdził na nagraniach, spędzał wyjątkowo miłe chwile.
Ostatnie nagranie, na którym 18-latek zwraca się do swoich obserwatorów, Gilks zamieścił na Tik Toku 22 marca, kiedy był już w szpitalu pod tlenem. Mimo iż był wyraźnie słabszy, nie tracił wiary i pokazywał, że optymistycznie podchodzi do życia.
Niestety 18-latek przegrał walkę z rakiem i zmarł 30 kwietnia. O śmierci znanego Tiktokera, którego obserwowało wielu internautów, poinformował jego brat.
Zobacz także: Nie żyje Stanisław Wojciech Malec z „Barw Szczęścia” i „Daleko od szosy”.
źródło:TikTok
