Dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się 27 czerwca w Starej Wsi, wstrząsnęły całą Polską. Tego dnia Tadeusz Duda dopuścił się brutalnej zbrodni, najpierw ranił swoją teściową, a później z zimną krwią zastrzelił córkę oraz jej męża. Teraz na jaw wychodzą nowe informacje, które rzucają inne światło na sytuację w tej rodzinie. Głos zabrała sąsiadka ofiar, pani Kunegunda, która była świadkiem koszmaru i która usłyszała porażające słowa Justyny jeszcze przed jej tragiczną śmiercią.
Tego dnia pani Kunegunda wracała z pola, gdzie zbierała stonkę. Nagle usłyszała krzyk sąsiada. „Coś się stało, idź i ratuj Elżbietę” – relacjonowała w rozmowie z „Faktem”. Nie zdawała sobie wtedy sprawy z powagi sytuacji.
„Przyszłam z pola, stonkę zbierałam. Sąsiad krzyczał “Coś się stało”, “idź i ratuj Elżbietę”. Nie wiedziałam, że do postrzału lecę. Jak ją zobaczyłam, całą we krwi to mnie zszokowało, Ela leżała na ziemi, była nieprzytomna. Jej rozdygotany mąż mi powiedział, że Tadek do niego też strzelał, ale jego kula ominęła” – mówiła.
Jej mąż, który również znalazł się w pobliżu, opowiedział jej, że Tadeusz Duda próbował również zastrzelić jego.
Gdy pani Kunegunda zorientowała się, że napastnik mógł udać się do domu swojej córki, Justyny, natychmiast wróciła do domu.
„Przyleciałam do domu, wtedy do mnie doszło, że trzeba ostrzec Justynę. Dzwoniłam do niej, ale Justynka już nie odbierała…” – opowiadała łamiącym się głosem.
To właśnie to uczucie, że mogła zareagować szybciej, do dziś nie daje jej spokoju.
„Mam wyrzuty sumienia, że od razu do niej nie dzwoniłam, może by Justynka uniknęła śmierci” – mówiła wzruszona.
Jak ujawnia sąsiadka, Justyna była jedynym dzieckiem Tadeusza Dudy, które nie milczało w obliczu przemocy domowej. W przeciwieństwie do rodzeństwa, które, jak twierdzi pani Kunegunda, wolało nie mówić o problemach, Justyna próbowała działać.
„Tyle miał spraw o znęcanie, inne dzieci mu podarowały krzywdę, ale Justyna nie. Ona jedna namawiała mamę, by zrobiła z ojcem porządek” – relacjonuje.
Najbardziej porażające okazuje się jednak wspomnienie jednej z rozmów, które pani Kunegunda przeprowadziła z Justyną na krótko przed tragedią. Młoda kobieta była pełna niepokoju i przeczucia, że może dojść do tragedii.
„Powiedziała do mnie: ‘Jak mama nie zrobi z tatą porządku, to będzie się krew lała’. Chyba dlatego się na niej zemścił” – wyznała sąsiadka.
Te słowa dziś brzmią jak przerażające proroctwo.
ZOBACZ TAKŻE: Kiedy zginął Tadeusz Duda? Ujawniono nowe szczegóły
Społeczność lokalna jest głęboko poruszona wydarzeniami z końcówki czerwca. Trudno im pogodzić się z faktem, że osoba, która miała odwagę mówić prawdę i działać przeciw przemocy, musiała zginąć.
„Trzeba mieć serce z kamienia, żeby do własnego dziecka strzelać” – podsumowała dramat pani Kunegunda.
Źródło: Fakt.pl / Canva / googlemaps