Paweł Tyburski na dniach opublikował w sieci zdjęcia, na których pokazał efekty zabiegów na twarz. Do sprawy odniosła się oskarżana przez celebrytę kosmetolog, która przedstawiła swoją wersję wydarzeń.
Paweł wystąpił w programie Love Island. Wyspa miłość i to właśnie dzięki udziałowi w reality show zyskał sławę i rozpoznawalność. Po zakończeniu produkcji nie przestało być o nim głośno. Swego czasu tworzył związek z Moniką Kozakiewicz, z którą poznał się w programie. Po czasie nieoczekiwanie do mediów dotarła informacja, że Paweł zdradził swoją partnerkę, co skutkowało rozstaniem.
Zobacz także: Paweł zdradził Monikę – czy ich związek ma jeszcze szansę?
Paweł jest aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych, za pośrednictwem których jest w stałym kontakcie ze swoimi widzami, a także dzięki Instagramowi przeprowadza liczne kampanie reklamowe. W ostatnim czasie poinformował na swoim InstaStory o przykrych wydarzeniach, które miały miejsce w jego życiu.
Paweł podobnie jak wiele znanych osobowości zdecydował się na poprawienie urody i skorzystał z zabiegów upiększających. Szybko okazało się, że efekt nie jest taki, jakiego oczekiwał. Jego twarz zaczęła się zapadać, a zaistniałą sytuację próbował ratować innymi zabiegami.
Paweł opublikował również obszerne oświadczenie na InstaStory, w którym napisał, że kontaktował się z panią Anną Mazur z So Beauty, odpowiedzialną za wykonanie zabiegu. Treść całego oświadczenia znajdziecie TUTAJ.
Jak dowiadujemy się z serwisu Pudelek.pl, kosmetolog pani Anna Mazur skontaktowała się z serwisem przedstawiając swoją wersję wydarzeń. Kobieta wyznała, że przez posty Pawła spłynęła na nią ogromna fala krytyki i hejtu, przy czym nie jest ona słuszna. Kosmetolog poinformowała, że większość informacji, które przekazał Paweł Tyburski mijają się z prawdą.
“Paweł zgłosił się do mnie, bo nie był zadowolony z wyglądu swojej twarzy i poprzednio wykonanych zabiegów. Zabiegi wykonałam u obojga braci. Piotr i Paweł zupełnie inaczej zachowali się tuż po zabiegu. Piotr cierpliwie odczekał wskazany przeze mnie czas po zabiegowy, natomiast Paweł zaczął działać na własną rękę, bez konsultacji ze mną, udając się do innego gabinetu” – poinformowała.
Pani Anna twierdzi, że wykonała Pawłowi zabieg hialuronizady, czyli rozpuszczenia kwasu hialuronowego. Dodała również, że niedługo po wizycie Paweł Tyburski miał udać się do kolejnego specjalisty, który dołożył mu następną dawkę substancji rozpuszczającej.
“Moim zdaniem jest osobą uzależnioną od zabiegów i niestety zobaczyłam to dopiero po czasie, jak zaczął wysyłać mi w nocy wiadomości i wydzwaniać o różnych porach dnia i nocy. Mimo wszystko odpowiadałam na nocne wiadomości i odbierałam niezliczone telefony. Zapaliła mi się czerwona lampka po raz kolejny. Zaczęłam ostrożniej podchodzić do kontaktów z Pawłem Tyburskim” – napisała Pudelkowi pani Anna.
Kobieta uważa również, że Pawła twarz była spuchnięta od przyjmowanych sterydów. Pani Anna dodała również, że Paweł nie stosował się do jej zaleceń, a następnie wtargnął na jej posesję, aby poprawić zabieg. Od córki kobiety dowiedział się, że mamy nie ma w domu, po czym Paweł miał zaproponować, aby to nastolatka poprawiła jego wygląd. Przestraszona dziewczyna zadzwoniła na policję i do mamy.
“To Paweł sam sobie zaszkodził wbrew moim zaleceniom, bo cały czas dążył do nieosiągalnego ideału. To on mógł sobie zaszkodzić przez potajemne udanie się w nocy do innego gabinetu i niemówieniu całej prawdy. Nie jest tak, jak opowiada Paweł odnośnie wejścia na moją posesję. Paweł Tyburski wtargnął na moją posesję, przechodząc przez wysoki płot, gdyż bramka była zamknięta (…) To nie twarz zaczęła mu się zapadać tylko psychika.“ – poinformowała pani Anna.
Pani Anna poinformowała również, że sprawa została zgłoszona na policję.
Co myślicie o tej sprawie?
źródło: pudelek.pl, Instagram Pablotybori
