Małgorzata Rozenek odpowiada na zarzuty, które pojawiły się na jej profilu po tym, jak pokazała zdjęcia z rodzinnej wycieczki. Internautki od razy zrugały Perfekcyjną panią domu, za to, że nie wie, jak trzeba używać nosidełka. Co ma na swoją obronę? Zobaczcie!
Małgorzata Rozenek-Majdan wraz z całą rodziną postanowiła, jak większość polskich gwiazd, spędzić zimowy czas w ciepłych krajach. Na cel swojej podróży wybrała daleki Meksyk, a zdjęciami chętnie się dzieli na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Jak wiadomo, Małgorzata jest jedną z tych gwiazd, które dosyć często wchodzą w interakcję ze swoimi obserwatorami. Nie raz byliśmy świadkami jej słownych potyczek z internautami. Trzeba jednak podkreślić, że za każdym razem Rozenek wykazywała się opanowaniem, choć jak wiemy, nie raz musiała czytać nieprzychylne komentarze na swój temat w sieci.
Tym razem udostępniając zdjęcia z rodzinnej wycieczki, na pewno nie spodziewała się, że nosidełko, w którym był noszony jej najmłodszy syn Henryk, wzbudzi tyle emocji. Pod jej zdjęciami pojawiło się mnóstwo komentarzy od matek, które zarzuciły Rozenek brak informacji na temat tego, jak powinna nosić swoje dziecko w nosidełku. Co ma na swoją obronę Małgosia? Zobaczcie!
Pod postem Rozenek uaktywniły się internautki, które zwróciły uwagę na sposób, w jaki mały Henryk jest noszony podczas zwiedzania. W komentarzach czytamy:
„komentarze o nosidle za trzy, dwa…. 🤦♀️🤣”
„Oczy bolą na widok Henia 🥲 No ale widać jak duża jest jeszcze niewiedza rodziców na temat noszenia dzieci 😊”
„Nie jest trudno zapytać fizjo jakie nosidło wybrać, żeby dziecku kręgosłupa i bioder nie popsuć”.
„Masakra…. biedne dziecko 😳”
Takich wpisów jest mnóstwo pod postem Małgosi z rodziną. Niedługo później Rozenek odniosła się do powyższych wpisów i wytłumaczyła, dlaczego Henryk w ten sposób był noszony:
„Widzę, że zaczyna być już w komentarzach afera o nosidełko, więc się do tego ustosunkuję. Ja wiem, skąd wynika taka chęć dania dobrej rady i oczywiście, jak każda mama bardzo tego nie lubię, ponieważ takie sugerowanie, że robię krzywdę swojemu dziecku świadomie, bądź nie, jest po prostu niemiłe. Tym bardziej że to moje trzecie, a pozostałe w dobrym zdrowiu żyją. […] Henio był noszony w tym nosidełku raptem trzy minuty. Był wożony w wózku. Nie wszędzie można dojść wózkiem w tym miejscu, w którym byliśmy. Mimo że wiem, że powinien być włożony tyłem do kierunku jazdy, to powiedzcie to Heniowi, który nienawidzi tego. Wszystko rozumiem, ale dziękuję za te uwagi. Ale damy radę”!
Satysfakcjonuje Was odpowiedź Małgosi?