Turcja to jeden z najchętniej wybieranych krajów na wakacje przez Polaków. Ciepły klimat, piękne plaże i popularne formuły „all inclusive” od lat przyciągają tłumy turystów. Niestety, sielankowy obraz tureckich wakacji został ostatnio brutalnie zakłócony. Tysiące hoteli zostały nagle zamknięte po ogólnokrajowej kontroli. Skutki tej decyzji odczuwają zarówno właściciele obiektów, jak i przyjezdni z różnych krajów.
ZOBACZ TAKŻE: Loty do Egiptu odwołane! To cios w turystykę
Wielu turystów dowiadywało się o zamknięciu swoich miejsc noclegowych dopiero po dotarciu na miejsce. Niektórych przenoszono do innych hoteli bez wcześniejszego powiadomienia, a inni całkowicie stracili rezerwacje. To sytuacja bez precedensu, która obnażyła braki w systemie kontroli i nadzoru nad branżą turystyczną.
Impulsem do szeroko zakrojonych działań był tragiczny pożar w hotelu Grand Kartal w ośrodku narciarskim Kartalkaya. W katastrofie zginęło 79 osób. To dramatyczne wydarzenie sprawiło, że władze Turcji rozpoczęły ogólnokrajowe kontrole infrastruktury hotelowej. Ich wyniki były szokujące. Aż 17% skontrolowanych obiektów nie miało wymaganych zezwoleń.
Inspektorzy odkryli, że wiele hoteli działało wyłącznie na podstawie lokalnych pozwoleń, które nie spełniały ogólnokrajowych wymogów Ministerstwa Turystyki. W rezultacie aż 4 tysiące obiektów zostało pozbawionych licencji, a część z nich musiała zamknąć się natychmiastowo. Procedura uzyskania nowych pozwoleń jest czasochłonna, co dodatkowo pogłębia chaos.
Właściciele hoteli mówią o ogromnych stratach finansowych i organizacyjnym zamieszaniu. Wielu z nich czuje się zaskoczonych i bezradnych wobec nagłych działań rządu. Z kolei turyści muszą liczyć się z utrudnieniami i zmianami planów w ostatniej chwili. Ta sytuacja pokazuje, jak istotne jest sprawdzanie legalności obiektów przed dokonaniem rezerwacji.
Źródło: podróże.onet.pl / Canva / X
