Wujek skatowanego Kamilka tłumaczy się po tragedii – „On wcale nie płakał”

11 maja 2023
Przez: : M.J

Wiele osób wciąż nie może uwierzyć, jak doszło do tak niewyobrażalnej tragedii. Tym razem kolejni członkowie rodziny skatowanego chłopca zabrali głos. W programie Uwaga! wypowiedział się wujek zmarłego 8-latka, który jak twierdzi, nic nie wiedział o tragedii, która rozgrywała się w tym samym mieszkaniu. Kamilek zmarł 8 maja.

Historia 8-letniego Kamilka wstrząsnęła Polską. Chłopiec po tym, jak został zmaltretowany przez ojczyma spędził w domu kilka dni przeżywając katusze. Zareagował dopiero biologiczny ojciec dziecka, jednak na pomoc było już za późno.

ZOBACZ TAKŻE: Szokujące ustalenia po sekcji zwłok 8-letniego Kamilka. Będzie zmiana zarzutów dla ojczyma i matki!

Kamilek zmarł 8 maja w katowickim szpitalu. W domu, w którym doszło do tragedii, mieszkały cztery dorosłe osoby oraz gromadka dzieci. Oprócz matki chłopca oraz jego oprawcy, w domu mieszkał także wujek i ciotka. W rozmowie z dziennikarzami Uwagi! wujostwo zdradziło, dlaczego nie zareagowali, kiedy Kamilkowi działa się krzywda.

Wujek Kamilka z Częstochowy zabrał głos

Wujek 8-latka wyjaśnił, że owszem czerwona twarz chłopca zwróciła jego uwagę. Niemniej jednak od matki Kamila usłyszał, że ten poparzył się wodą.

Widziałem Kamilka i pytałem się, dlaczego jest taki czerwony na twarzy. Nie wiedziałem, że jest poparzony, bo był ubrany. Matka mi powiedziała: On wodą się poparzył. On wcale nie płakał. Za późno została wezwana pomoc” – mówił Wojciech J. w rozmowie z TVN.

W momencie tragedii wujka nie było w domu. Była za to jego ciotka, która niechętnie wypowiadała się na temat dramatu, jaki się tam wydarzył.

Pani nie było w domu wtedy?”– zapytała reporterka Uwagi!.

“Byłam, ale u siebie w pokoju “– odpowiedziała kobieta.

Natomiast wujek chłopca dodał, że cały dzień był w pracy.

“Cały dzień byłem w pracy. Mnie nie było, ja tego nie widziałem, bo bym nie pozwolił na to. Nie było żadnych krzyków, żeby on coś normalnie powiedział, żeby zapłakał”- oświadczył.

Jak również dodał:

“Ja już swoje wypłakałem. Jedynie jestem winny, że inaczej nie zareagowałem, ale poza tym nie jestem winny. Bo ja tego nie zrobiłem. Nigdy temu dziecku nie zrobiłbym krzywdy”.

W kamienicy, w której znajduje się mieszkanie, w którym doszło do tragedii, żyją także inne osoby. Dziennikarze Super Expressu rozmawiali z mieszkańcami budynku. Jak możemy się dowiedzieć, cała rodzina uchodziła za mocno dysfunkcyjną, a krzyki i hałasy było tam słychać codziennie.

ZOBACZ TAKŻE: Więźniowie przywitali oprawcę 8-letniego Kamilka. To stało się pod zakładem karnym, jest nagranie

Być może to właśnie chaos, który panował w mieszkaniu spowodował, że nikt nie zwrócił uwagi na cierpienia 8-letniego chłopca. Sąsiedzi nie ukrywają, że w końcu przyzwyczaili się do hałasów dobiegających z mieszkania.

Tyle dzieci było. Łącznie ośmioro. Jak tylko przechodziliśmy, to dochodziły nas wrzaski i krzyki zza drzwi. Dzieci niewyraźnie mówiły, płakały i wrzeszczały. W tym bełkocie trudno było coś zrozumieć. Wiecznie coś się tam działo. “Dominik uspokój się”, potem jęki dzieciaków… i tak ciągle. Wszyscy w końcu do tego przywykli”– zdradzili sąsiedzi.

Warto podkreślić, że wujostwo chłopca usłyszało zarzuty nieudzielenia pomocy.

Mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego, ale nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Mówił, że dużo pracował i mało czasu spędzał w domu”- powiedział Piotr Wróblewski z częstochowskiej Prokuratury.

Źródło: TVN.pl / Super Express.pl

Udostępnij Facebook instagram

Zostaw komentarz

Kliknij by zamknąć i wrócić do strony głównej