Kalczyńska odpowiada na hejt!
Anna Kalczyńska niespełna miesiąc temu poinformowała internautów o śmierci swojego ukochanego ojca. Nawet tak przykra sytuacja nie zniechęciła hejterów do nieprzyjemnych słów skierowanych w stronę prezenterki. Anna postanowiła odpowiedzieć na zarzuty!
Miesiąc temu odszedł Krzysztof Kalczyński. Mąż Haliny Rowickiej oraz ojciec Anny, Filipa i Marii Kalczyńskich.
Mężczyzna zmarł w wieku 82 lat. O śmierci aktora dowiedzieliśmy się się za pomocą mediów społecznościowych. To tam Anna Kalczyńska pożegnała czule swojego kochanego ojca, dodając wiersz – więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ!
Ogromna tragedia, która spotyka członków rodziny, gdy jeden z nich odchodzi odciska ogromne piętno w ich życiu.
Żałobę każdy przechodzi inaczej – jedni krócej, inni dłużej. Świat podzielony jest na ludzi, którzy muszą przeżyć ją w samotności oraz na takich, którzy muszą dalej normalnie funkcjonować, by choć na chwilę przestać myśleć.
Pomimo ogromnej tragedii niewzruszeni hejterzy zaatakowali Annę, zarzucając jej, że za szybko wróciła do pracy.
W sieci zawrzało od negatywnych komentarzy w stronę prezenterki, iż nie wypadało jej tak szybko powrócić do prowadzenia programu i dobrze się bawić.
Anna postanowiła w dosadny sposób skomentować hejt skumulowany w jej stronę.
W rozmowie z “Jastrząbpost” wyznała:
„Żałobę nosi się w sercu. Niektórzy i ja na pewno do nich należę, będę nosić tę żałobę całe życie”
Dodała również, że jej Krzysztof bardzo kochał ludzi i widzów. Zapewne ojciec Anny chciałby, aby taki sposób przeżyła żałobę po nim:
„Natomiast mój tata był osobą szalenie oddaną swoim widzom i osobą szalenie kochającą publiczność. Gdyby się waliło i paliło, tata zawsze był na scenie. I musiał być złożony jakąś wielką chorobą, żeby nie móc wystąpić. Moja mama zresztą też miała zdjęcia niedługo po śmierci taty i nie odwoływałyśmy ani moich występów w Dzień Dobry TVN, ani zdjęć, które były zaplanowane.”
„A także z tego względu, że honorując i czcząc pamięć taty wiemy, że jemu by się podobało. On by tak chciał”.
Anna Kalczyńska dodała, że żałoba to umowny koncept i każdy przeżywa ją inaczej. Jej publiczne wystąpienia i praca zawodowa nie zmienią faktu, że bardzo tęskni za swoim zmarłym ojcem, nie spowoduje również, że przestanie o nim myśleć:
„Żałoba naprawdę jest bardzo umownym konceptem. Dla niektórych trwa rok, dla niektórych trwa miesiąc. Tak naprawdę to jest rzecz, którą się ma w głowie, w sercu i publiczne wystąpienia i pojawienia się nie mają w tym wiele wspólnego.”
My również uważamy, że żałoba to indywidualna sprawa. Czy aktywna, czy w samotności jest okropnym czasem dla najbliższych zmarłego.
Raz jeszcze składamy kondolencje Annie i jej najbliższej rodzinie!