Sezon wakacyjny nad polskim morzem to czas, kiedy smażalnie ryb przeżywają prawdziwe oblężenie. Popularny youtuber Książulo postanowił przetestować serwowane tam dania. Wnioski mogą zaskoczyć.
Książulo, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich twórców internetowych, znany ze swoich kulinarnych recenzji, tym razem postanowił odwiedzić nadmorskie Mielno. Tym samym chciał sprawdzić, czy tzw. “paragony grozy” faktycznie istnieją. Youtuber, który często testuje drogie restauracje, chciał ocenić, czy warto wydać setki złotych na obiad w popularnym kurorcie nad polskim morzem.
Nie była to pierwsza wizyta Książula w województwie zachodniopomorskim. W ubiegłym roku poszukiwał najlepszego kebaba w Szczecinie. Tym razem skierował się do Mielna, które słynie z pięknych plaż i dobrego jedzenia. Jego celem było porównanie dwóch miejscowych knajp: najlepiej ocenianej restauracji “Mors” oraz skromniejszego lokalu “Gościniec”.
Przed rozpoczęciem swojej kulinarnej przygody, Książulo zauważył rosnącą liczbę niemieckich turystów spacerujących po ulicach Mielna.
“Czy to oznacza, że Polaków nie stać już na polskie morze?” – zastanawiał się głośno.
Decyzję o wizycie w restauracji “Mors” podjął na podstawie recenzji w Google, gdzie lokal ten ma ponad 2700 opinii ze średnią oceną 4,7 gwiazdek. Jest to najwyżej oceniany lokal w Mielnie. Książulo rozpoczął degustację od zupy pomidorowej i rosołu, za które zapłacił po 19 złotych za porcję. Tyle samo kosztowała lemoniada robiona na miejscu. Główne danie – zestaw z dorszem – wyniosło go 90 złotych. Youtuber nie był zadowolony z tej ceny i uznał ją za zbyt wysoką. Skrytykował rybę, która była według niego tłusta, zbyt słona i miała grubą, kruszącą się panierkę.
ZOBACZ TAKŻE: Youtuber Książulo wydał 700 złotych w restauracji Magdy Gessler. Schabowego wypluł…
“Bardzo dużo paniery jest. Ona jest twarda jak skorupa i gruba, odchodzi takimi płatami. Ryba jest przesolona” – podsumował.
Natomiast pochwalił kotlet schabowy z ziemniaki i mizerią. Za ten zestaw musiał zapłacić 44 złote.
“Bardzo mięciutki, bardzo delikatny i bardzo soczysty, ale niedoprawiony. Tak jak rosół i pomidorowa. Mięso jest mega delikatne. To jest dość mały kotlet jak za ten hajs”
Drugim miejscem, które odwiedził Książulo, był “Gościniec” przy ul. Wojska Polskiego. Tutaj za zupę zapłacił tylko 11 złotych, a za zestaw z dorszem 29 złotych. Youtuber porównał smak i doszedł do wniosku, że nie ma sensu przepłacać za rybę nad morzem. Uważał, że jakość ryby w “Gościńcu” była bardzo zbliżona do tej z “Morsa”, a nawet lepsza ze względu na delikatniejszą panierkę.
“Tutaj masz trzy takie obiady, jak tam za jeden. Pierwsza różnica, jaka się tutaj nasuwa oprócz dużo mniejszej ceny, to jest to, że tutaj panierka jest delikatniejsza. Bardziej czuć tutaj tę rybę. Ta jest trochę lepsza. Werdykt jest jasny. Ponad trzykrotna różnica na korzyść tej smażalni. Absolutnie nie ma sensu przepłacać” – zauważył.
Podsumowując swoją wizytę, Książulo doszedł do wniosku, że drogie restauracje nie zawsze gwarantują lepszą jakość. Chociaż zupa pomidorowa w “Morsie” przypadła mu do gustu bardziej, to reszta menu w “Gościńcu” okazała się znacznie korzystniejsza cenowo i smakowo nie ustępując droższemu lokalowi.
Źródło: YouTube / Instagram