Gala Royal Division, której swojego czasu twarzą był Antoni Królikowski po raz kolejny wzbudziła ogromne kontrowersje. Pierwsze co rzuca się w oczy, to nie tylko skandaliczny poziom organizacji samego wydarzenia, ale również “oktagon”, który w ogóle nie przypomina miejsca do walk. Choć gala była zapowiadana jako hit, to wiele wskazuje na to, że jej organizatorzy się przeliczyli.
Nie da się ukryć, że organizatorzy kolejnej gali typu freak fight nie tak wyobrażali sobie swój debiut. Kłopoty zaczęły się od momentu, kiedy Antek Królikowski będąc twarzą nowej gali ogłosił walkę wieczoru pomiędzy Putinem, a prezydentem Ukrainy. Informacja ta zelektryzowała media również poza granicami naszego kraju, a niedługo później aktor postanowił wycofać się z promowania tak kontrowersyjnego wydarzenia.
Zobacz także: Królikowski rezygnuje z promowania Royal Division! Musi zadbać o zdrowie!
Jednak to nie koniec rewelacji z galą Royal Division w tle. Nie tylko kolejne miasta zrezygnowała z organizacji wydarzenia, ale również sami zawodnicy nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. To jednak nie zniechęciło organizatorów wydarzenia do jego organizacji. Ostatecznie miejscem pojedynków zostało wrocławskie studio fotograficzne, a zdjęcia w mgnieniu oka obiegły media. Nie da się ukryć, że nie tak wyobrażali sobie całe wydarzenie osoby, które zdecydowały się wykupić transmisję.
Choć organizatorzy ostatecznie wycofali się z pomysłu walki sobowtórów Putina i Zełenskiego, to wydarzenie i tak doszło do skutku. Jak już wspominaliśmy, ostatecznie galę zorganizowano w studio fotograficznym, gdzie na podłodze rozłożono materace, karimaty i koce, które następnie sklejono taśmą. Dodatkowo wątpliwej jakości “ring” otoczono workami z piaskiem.
“To tutaj zawodnicy Royal Division mają się bić!!! Trzeba to nagłośnić, bo tutaj serio ktoś może złapać poważną kontuzję”– napisał na swoim profilu Paweł Moryc.
Moryc, który miał brać udział w gali Royal Division ostatecznie również z niej zrezygnował.
“Oczywiście nie będę brał udziału w takiej błazenadzie. Wracam już do domu i na pewno będzie jakiś zbiorowy pozew przeciwko organizacji, która ustalała z zawodnikami całkiem inne warunki. Miał być oktagon, sędzia, zabezpieczenie medyczne, itd. A ostatecznie skleili taśmą kilka karimat i chcieli wymusić na zawodnikach udział w czymś takim grożąc karami umownymi”– dodał na swoim Instagramie.
Jednak to nie koniec kłopotów. Choć wydarzenie się odbyło i było transmitowane na żywo, to po dwóch walkach studio, w którym znajdował się “oktagon” odwiedziła policja.
“Kochani, no niestety z LIVE’m musimy chwilę poczekać. Policja jest teraz z jednym z organizatorów. No musicie tę chwilę poczekać”– powiedział organizator Tomasz Olejnik.
Poirytowani widzowie nie pozostawili na wydarzeniu wydarzenia suchej nitki!
Źródło: Instagram / Twitter
