W czwartek pod siedzibą Telewizji Polskiej na Placu Powstańców Warszawy odbył się protest w obronie stacji. Zorganizowano go w odpowiedzi na planowane zmiany w mediach publicznych. Premier Donald Tusk już podczas kampanii przedwyborczej zapowiadał gruntowne reformy w TVP. Mają one na celu jej “odpolitycznienie”.
W ciągu ostatnich tygodni kwestia przyszłości mediów publicznych, a zwłaszcza TVP, stała się gorącym tematem w Polsce. Nowy premier postawił sobie za cel wprowadzenie istotnych zmian, co spotkało się z silnym sprzeciwem ze strony pracowników stacji.
Na antenie TVP i TVP Info apelowano o powstrzymanie planowanych reform, a nawet utworzono specjalną infolinię, umożliwiającą widzom wyrażanie swojego wsparcia dla stacji.
ZOBACZ TAKŻE: Tak „Wiadomości” pokazały skandal z Grzegorzem Braunem! To wina Tuska!?
Ostatnim akcentem protestów stała się manifestacja „w obronie wolnych mediów”, zorganizowana przez Adama Borowskiego, szefa klubu „Gazety Polskiej”. Dziennikarze TVP, tacy jak Miłosz Kłeczek czy Samuel Pereira, aktywnie zachęcali do udziału w proteście. Zgodnie z zapowiedziami, wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 16 przed siedzibą TVP na Placu Powstańców Warszawy.
Stacja starannie relacjonowała protest zarówno na antenie TVP Info, jak i w mediach społecznościowych, podkreślając, że przyciągnął on liczne tłumy uczestników.
W relacjach pojawiły się zdjęcia “tłumów” manifestujących przed budynkiem stacji. Jednakże niektórzy internauci mieli inne zdanie na temat frekwencji, sugerując, że informacje TVP były przesadzone.
W sieci zaroiło się od zdjęć i filmów, które ujawniają prawdziwą frekwencję manifestujących osób. Warto zauważyć, że TVP Info poinformowało o udziale około 200 osób w manifestacji, co również stało się przedmiotem dyskusji.
“Około 300 osób, średnia wieku 96 lat “
“Były jakieś ograniczenia? Bo większe wesela w górach były podczas pandemii”
“Ludzi więcej niż na koncercie Norbiego w Szydłowcu. To wielki sukces” – czytamy w sieci.
Źródło: TVP.pl / X
