Monika Kuszyńska zawalczyła o siebie. Jak stała się inspiracją dla wielu? Zobaczcie!

23 lipca 2020
Przez: : P.Z.

Dzisiaj Monika jest szczęśliwą żoną, matką, a także spełnioną artystką. Do miejsca, w którym jest teraz przeszła jednak daleką drogę. Po wypadku długo walczyła o sprawność i samoakceptację. Jak Monika Kuszyńska zawalczyła o siebie i stała się inspiracją dla wielu? O tym wszystkim, jak również codziennym życiu i macierzyństwie kobiety nie w pełni sprawnej opowiedziała w rozmowie z Agatą Młynarską. Zobaczcie! 

Gdy Monika Kuszyńska dołączyła zespołu Varius Manx w 2000 roku, wtedy usłyszała o niej cała Polska. Stała się rozpoznawalną wokalistką i tak płynęła na fali popularności, do czasu kiedy w 2006 roku doszło do wypadku, który przewrócił jej życie do góry nogami. Do wypadku samochodowego doszło kiedy zespół Varius Manx wracał z jednego z koncertów. Pojazdem kierował lider zespołu, kiedy wypadł on z drogi i uderzył o drzewo. Niestety wypadek pozostawił trwały uszczerbek na zdrowiu Monika, bo jest ona sparaliżowana od pasa w dół. 

Faktycznie Monika Kuszyńska uległa tak poważnemu wypadkowi już 14 lat temu i jest obecnie pewną siebie dojrzałą kobietą i artystką. Wprawdzie jeździ na wózku inwalidzkim, jednak nie przeszkadza jej to realizować siebie na wielu płaszczyznach życia. Zawodowo na scenę wróciła w 2009 roku i kontynuuje solową karierę w dalszym ciągu. Prywatnie zaś jest ona od 2017 roku szczęśliwą żoną Jakuba Raczyńskiego, a także mamą trzyletniego Jeremiego i dwuletniej Kaliny.

Jednak do tego, jak jest dzisiaj, przeszła długą drogę? Walczyła o samoakceptacje i powrót do „normalnego” życia. O tym wszystkim opowiedziała w wywiadzie.

Monika Kuszyńska zawalczyła o siebie.

Monika przyznała, że przez długi czas po wypadku jej życie kręciło się wokół tego, żeby samodzielnie stanąć na nogi. Dopiero kiedy sama sobie wszystko poukładała w głowie i pogodziła się z tym, że już nie będzie, chodzić zaczęło się jej nowe życie. Pogodziła się z tym, że wózek inwalidzki jest częścią jej życia i zaakceptowała to, ze jej życie teraz będzie nieco inne. Co nie oznacza, że gorsze.

“W moim przypadku jest tak, że mam przerwany rdzeń, na razie medycyna nie ma szans na to, żeby to zmienić. Bardzo długo miałam nadzieje, że stanę na nogi… Porzucenie tej myśli było dla mnie przełomem. To było wyzwalające, ponieważ ja wszystko dotąd odkładałam na później, całe moje życie odkładałam na później. Nawet powrót na scenę odkładałam do momentu, kiedy będę mogła na nią wejść. Zaczęłam powoli siebie akceptować. Godzić z sytuacją. Trzeba brać to, co masz i zrobić z tego jak najwięcej. Dziś wózek jest częścią mnie i już go nie zauważam” – powiedziała Monika

Powrót do życia był dla niej długim procesem, w którym musiała przełamać wiele barier a przede wszystkim zaakceptować siebie. 

“Przez kilka miesięcy nie mogłam spojrzeć w lustro, czułam odrazę, jakby ktoś włożył mnie w inne ciało. Ale to dało mi siłę i poukładało moje wartości… Kiedy jesteśmy na początku w tym procesie, myślimy, że to jest koniec świata i nie widzimy perspektyw. Patrząc wstecz, to, że musiałam się z tym zmierzyć, sprawiło, że budowałam swoją siłę, która mi dziś wiele daje. Przed wypadkiem nie miałam ugruntowanego poczucia wartości… Dopiero kiedy dowiedziałam się, jak dużo mogę zrobić, ile mogę przewalczyć, odkryłam, że to jest moja wartość. Polubiłam siebie, zaakceptowałam

Tak stała się inspiracją dla wielu!

Teraz Monika może powiedzieć, że w jakimś stopniu wypadek był błogosławieństwem.

“Dzięki wypadkowi odkryłam swoją wartość…” powiedziała Monika.

Monika przyznała również, że życie na wózku powoduje niedogodności, o których mało się mówi. Jej ciało musi być cały czas rehabilitowane, aby ona nie czuła bólu i pozostawała sprawna. Ćwiczenia to dla niej codzienność, również po to, żeby jej nogi były przygotowane, bo być może kiedyś dzięki medycynie pojawi się szansa na to, aby na nich stanęła. Kuszyńska jest obecnie, mimo ograniczeń ruchowych bardzo aktywna, jeździ na rowerze czy prowadzi samochód.

Jednak przede wszystkim urodziła dwójkę dzieci, co dla niej było wielkim wyzwaniem. Sama decyzja zaś o macierzyństwie niełatwą decyzją.

Niewątpliwie przełamuje ona bariery i pokazuje, że osoba niepełnosprawna może w pełni korzystać z życia. My Jesteśmy w pełni podziwu i oczywiście gratulujemy Monice tego, co udało się jej osiągnąć.

Cała rozmowa Agaty Młynarskiej z Moniką Kuszyńską -> TUTAJ.

Zobaczcie także: Monika Kuszyńska o Eurowizji! „Disco-polo to nie jest dobra droga”.

Udostępnij Facebook instagram

Zostaw komentarz

Kliknij by zamknąć i wrócić do strony głównej